Nowy Rok to czas nowych postanowień, planów,
czy też marzeń...
Ja w Nowym Roku już 1 takie marzenie spełniłam...
A raczej stworzyłam, mowa oczywiście o tytułowej
bielonej półce na talerze.
Już dawno temu zamarzyłam, o czymś tak pięknym, jak ta która już teraz wisi w mojej kuchni i przyciąga uwagę wszystkich odwiedzających ;-).
Jestem dumna z jej wykonania, bo to nie lada wyczyn dla tak mało zdolnej stolarki jak ja :-)
W budowie tego cudnego mebla wziął udział Pan Domu, któremu bardzo mocno dziękuję :-*
A poniżej efekt końcowy naszego wspólnego wytwory, choć myślę jeszcze nad haczykami pod półką, gdzie mogłyby zawisnąć np.filiżanki.Plan już jest, zatem tylko znaleźć czas na kolejne spełnianie marzeń, a jest jeszcze tego trochę:-)
Tymczasem ONA i jej pełne okazałości wdzięki oraz pasująca do niej jak ulał, wiadomo:
chińska porcelanka :-)
Prawda, że prześliczna?
;-)
Taka półka to skarbnica, ileż tu skarbów można znaleźć:-D
Książki N.L. powinny zostać obowiazkowymi lekurami każdej Pani Domu,
bowiem świat kuchni nie byłby taki straszny jak go maluje teściowa :-D
Choć muszę przyznać, że w zupach i ciastach to ja nigdy mojej nie dorównam,
fasolowa-POEZJA,
jarzynowa-NIEBO W GĘBIE, tygrysek-MIODZIO ;-)
A kluchy z bigosem są specjalnością mojej kochanej teściówki, jak tylko zawitamy do Rodzinnego Domu mojego MM.. to już wiadomo co na obiad, pychotka...
KLUCHi z kapuchą :-)
Muszę przyznać ma kobitka talent kulinarny, podobnie jak autorka WŁOSKICH INSPIRACJI ;-)
Ps.Za to sosy najlepiej smakują mi od teścia, zaś kotlety mielone wg przepisu mojego męża, kurczak w każdej postaci, a najbardziej" próżone" od mojego dziadka, a wracając do dzieciństwa, to moja mama najlepiej robiła coś z niczego, wtedy najlepiej smakowało i nigdy nie można było powiedzieć, że brakowało np.słodkiego w domu.Nie ma cukierków??No to zaraz będą, swojskie krówki robione na patelni...., czerstwy chleb także szybko lądował na patelni i zawsze był później smaczny,albo w jajku umaczany, albo grzanki z czosnkiem z niego były na biegu robione...Nawet zupa z suszonych śliwek, która jak się okazało po paru latach była zwykłą czarniną, wtedy za małolaty, też mi smakowała, bo najważniejsze jest robić dobre wrażenie i pokazać, że wszystko jest smaczne, jak się umie to w dobrany sposób połączyć, a jeszcze lepiej dodać własne pomysły, tak jak te, którymi dzieli się Nigella.I choć czasem tęskno za babcinymi kopytkami w zwyczajnej okrasie, to niekiedy ten przepis można nieco zmodyfikować, bo w kuchni nic nie powinno się marnować, a jeszcze lepiej jak się pojawi coś zupełnie nowego, niecodziennego.
Taka jest też m.in. moja kuchnia, niby z tradycjami a jednak nowoczesna, często z przypadku,
a ostatnio nawet, z wyszukanego przepisu wg najwybitniejszych kucharzy świata ;-)
A tak na marginesie, najważniejsze, że mój M.M.i I.L. kochają me gotowanie :-D
NIGIELLISSIMA: WŁOSKIE INSPIRACJE-Polecam!
S M A C Z N E-GO!!
przyjaciółki od serducha I.L.<3,
która spełnia moje najskrytsze marzenia:-)
I.Jesteś nieoceniona!!!
Taki skarb jak Ty trafia się tylko nielicznym :-)
Ja to mam szczęście :-D
:-*:-*:-*
Mniejsza wersja wieżyczki, także z Paris od mojej szalonej kuzynki Pauli :-)
Dziękuję SERdecznie kochana! ;-) :-*
wieszaczki to super wynalazek :-)
moje wdzianko odświętne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz