piątek, 25 stycznia 2013

prezenty niespodzianki od najlepszej koleżanki...

prawdziwe perfumy i prawie prawdziwa wieża od prawdziwej przyjaciółki,
w imię prawdziwej przyjaźni...;-)
a te maleństwo dostałam od kuzynki Pauli,
bardzo przydatny bibelocik ;-)
niżej kolejny podarunek od I.L. ;-)


 Korzystając z okazji, że posiadam tę inspirującą książkę z prostymi, acz wyśmienitymi przepisami, postanowiłam wypróbować jeden z nich, mianowicie WŁOSKIE PIECZONE ZIEMNIACZKI wg N.L. ze str. 225.


Lekko zmodyfikowałam przepis dodając dużo więcej oliwy, trochę kiełbaski i ciutkę tymianku świeżego i suszonego oraz sporą ilość pieprzu i papryki, a do tego zamiast sałaty podałam bigos i muszę przyznać, że na te zimne dni to takie danie wprost idealne- jak znalazł :-)
polecam :-)
*W sieci znalazłam jeszcze inne ciekawe przepisy N.L.: KLIK!

 kubek i serwetki z moimi ulubionymi,
chińskimi motywami ;-)

dekoracje w kuchennym zaciszu

różana kolekcja...
coraz bardziej mnie wciąga...

Nowiutki nabytek: puszki na herbatę z różyczkami, pasujące do świeczników,
z tym samym rysunkiem, a jeszcze niżej mniejszy format świeczniczków.A następna wizyta w Ikeice zakończy się kupnem dużej filiżanki do tego kpl, a może nawet dwiema :-).
Są takie śliczne i pojemne, w sam raz do kakaja(czyt.kakao) ;-).KLIK!
 
śliczne, pachnące maleństwa...
 
Coraz trudniej sięgnąć przyprawy z najwyższej półki???
Jest na to sposób:
TABORETO-DRABINKA :-)
Przedmiot pierwszorzędny, bardzo ceniony w mojej kuchni :-)
Poniżej taborecik czekający na dokręcenie śrubek z siłą męskich mięśni,
ja już nie dałam rady, ale jak tylko Pan Domu wrócił z pracy,
to wziął się pieczołowicie do pracy i...
jeszcze tej nocy sięgałam po przyprawy z najwyższej półki :-) 
i stołek gotowy...
 Ps.Teraz w kuchni(prawie)mej jestem wysoko postawiona:D
 


niedziela, 13 stycznia 2013

półkomania talerzowa...


Nowy Rok to czas nowych postanowień, planów,
czy też marzeń...
Ja w Nowym Roku już 1 takie marzenie spełniłam...
A raczej stworzyłam, mowa oczywiście o tytułowej
bielonej półce na talerze.

Już dawno temu zamarzyłam, o czymś tak pięknym, jak ta która już teraz wisi w mojej kuchni i przyciąga uwagę wszystkich odwiedzających ;-).
Jestem dumna z jej wykonania, bo to nie lada wyczyn dla tak mało zdolnej stolarki jak ja :-)
W budowie tego cudnego mebla wziął udział Pan Domu, któremu bardzo mocno dziękuję :-*
A poniżej efekt końcowy naszego wspólnego wytwory, choć myślę jeszcze nad haczykami pod półką, gdzie mogłyby zawisnąć np.filiżanki.Plan już jest, zatem tylko znaleźć czas na kolejne spełnianie marzeń, a jest jeszcze tego trochę:-)
Tymczasem ONA i jej pełne okazałości wdzięki oraz pasująca do niej jak ulał, wiadomo:
chińska porcelanka :-)
Prawda, że prześliczna?
;-)
 
Taka półka to skarbnica, ileż tu skarbów można znaleźć:-D
Książki N.L. powinny zostać obowiazkowymi lekurami każdej Pani Domu,
bowiem świat kuchni nie byłby taki straszny jak go maluje teściowa :-D
 
Choć muszę przyznać, że w zupach i ciastach to ja nigdy mojej nie dorównam,
fasolowa-POEZJA,
jarzynowa-NIEBO W GĘBIE, tygrysek-MIODZIO ;-)
A kluchy z bigosem są specjalnością mojej kochanej teściówki, jak tylko zawitamy do Rodzinnego Domu mojego MM.. to już wiadomo co na obiad, pychotka...
KLUCHi z kapuchą :-)
Muszę przyznać ma kobitka talent kulinarny, podobnie jak autorka WŁOSKICH INSPIRACJI ;-)
 
Ps.Za to sosy najlepiej smakują mi od teścia, zaś kotlety mielone wg przepisu mojego męża, kurczak w każdej postaci, a najbardziej" próżone" od mojego dziadka, a wracając do dzieciństwa, to moja mama najlepiej robiła coś z niczego, wtedy najlepiej smakowało i nigdy nie można było powiedzieć, że brakowało np.słodkiego w domu.Nie ma cukierków??No to zaraz będą, swojskie krówki robione na patelni...., czerstwy chleb także szybko lądował na patelni i zawsze był później smaczny,albo w jajku umaczany, albo grzanki z czosnkiem z niego były na biegu robione...Nawet zupa z suszonych śliwek, która jak się okazało po paru latach była zwykłą czarniną, wtedy za małolaty, też mi smakowała, bo najważniejsze jest robić dobre wrażenie i pokazać, że wszystko jest smaczne, jak się umie to w dobrany sposób połączyć, a jeszcze lepiej dodać własne pomysły, tak jak te, którymi dzieli się Nigella.I choć czasem tęskno za babcinymi kopytkami w zwyczajnej okrasie, to niekiedy ten przepis można nieco zmodyfikować, bo w kuchni nic nie powinno się marnować, a jeszcze lepiej jak się pojawi coś zupełnie nowego, niecodziennego.
Taka jest też m.in. moja kuchnia, niby z tradycjami a jednak nowoczesna, często z przypadku,
a ostatnio nawet, z wyszukanego przepisu wg najwybitniejszych kucharzy świata ;-)
A tak na marginesie, najważniejsze, że mój M.M.i I.L. kochają me gotowanie :-D
NIGIELLISSIMA: WŁOSKIE INSPIRACJE-Polecam!
S M A C Z N E-GO!!
 

 


 
Poniżej cudny prezent NIESPODZIANKA prosto z Paris od....wiadomo:
przyjaciółki od serducha I.L.<3,
która spełnia moje najskrytsze marzenia:-)
I.Jesteś nieoceniona!!!
Taki skarb jak Ty trafia się tylko nielicznym :-)
Ja to mam szczęście :-D
:-*:-*:-*






Mniejsza wersja wieżyczki, także z Paris od mojej szalonej kuzynki Pauli :-)
 Dziękuję SERdecznie kochana! ;-) :-*
wieszaczki to super wynalazek :-)

moje wdzianko odświętne :)

 


 
 
 
CDN...

Ps.Na dobry humor... KLIK!:)